sobota, 9 kwietnia 2016

One Shot Leonetta: Gwiazda i Ja cz.2!


 One Shot Leonetta: Gwiazda i Ja cz.2!
,, Fajne życie to, przede wszystkim kwestia fajnego myślenia..."
*** Violetta:
- Jezu przepraszam nie chciałam- powiedziałam i wstałam. Otarłam szybko łzy.
- Nic się panu nie stało?- spytałam.
- Nie wszystko dobrze- powiedział i wstał. Otrzepał się z brudu.
- Na pewno?- spytałam dla pewności.
- Na pewno- powiedział.
- To dobrze- powiedziałam.
- Ale my się już znamy- powiedział.
- Tak?- spytałam.
- Poznaliśmy się w kawiarni wczoraj- powiedział.
- Aaa faktycznie- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- W ramach rekompensaty za niezbyt przyjemny upadek zapraszam na kawę- powiedział.
- To ja powinnam ciebie zaprosić- powiedziałam.- Ale skoro zapraszasz to pójdę- dodałam z uśmiechem.
- Super- powiedział i poszliśmy do tej samej kawiarni, gdzie wczoraj się poznaliśmy.***
*** 30 minut później, Leon:
Razem z Violettą siedzimy w kawiarnii. Boję się, że spyta o moje imię. Nie chcę powiedzieć jej prawdziwego imienia, bo od razu się zorientuje. Muszę jakieś imie wymyślić, wiem, że nie robię dobrze, ale wiem, że jest moją fanką, a każda, która wiedziała jak mam na imię od razu wszystko się zaczynało. Nie chcę powtórki z Violettą.
- A tak w ogóle jak masz na imię?- spytała. No i właśnie tego pytania się obawiałem.
- Jorge- powiedziałem, chociaż tak miałem na drugie imię. 
- Jorge- powiedziała.- Ładnie- dodała.
- Dziękuję- powiedziałem.- A w ogóle czego się napijesz?- spytałem.
- Mała czarna i jakieś ciastko- powiedziała.
- Okej, zaraz wrócę- powiedziałem.***
*** Violetta:
Jorge jest na prawdę przystojny i słodki. Ma cudowny uśmiech. Nie wiem dlaczego ale przypomina mi mojego idiola Leona, ale no cóż każdy ma swojego sobowtóra na tym świecie. Jest cudowny, cieszę się, że znowu go spotkałam.
- Jestem- powiedział.
- Super- powiedziałam i uśmiechnęłam się.- Masz rodzeństwo?- spytałam.
- Mam brata, młodszego o 4 lata- powiedział.- A ty?- spytał.
-  Nie, jestem jedynaczką, a szkoda- powiedziałam.
- Dlaczego?- spytał.
- Gdybym miała rodzeństwo miałabym z kim pogadać, z kim spędzić czas- powiedziałam.
- A rodzice?- spytał.
- Mama nie żyje odkąd skończyłam 5 lat, a tata ma mnie gdzieś. Nie interesuje się mną, dla niego najważniejsza jest jego firma, jego praca- powiedziałam wzdychając.
- Współczuję- powiedział.
- Czasami mam wrażenie, że mnie nie kocha- powiedziałam.
- Dlatego wybiegłaś zapłakana?- spytał.
- Jestem rozmazana?- spytałam.
- Nie, spokojnie- powiedział.
- To dobrze- powiedziałam.- A wracając do twojego pytania to nie dlatego. Po prostu znowu się z nim pokłóciłam.- dodałam.
- Współczuję, chciałbym ci pomóc, ale za bardzo nie umiem- powiedział.
- No tak, nie każdy ma tak do bani życie jak ja- powiedziałam.
- Twoje życie wcale nie jest do bani- powiedział.
- Jest, wierz lub nie, ale jest- powiedziałam.
- Nie jest, bo spotkałaś mnie- powiedział, a ja zaśmiałam się.
- Jeżeli próbujesz mnie poderwać stałymi tekstami to sobie daruj- powiedziałam.
- A kto powiedział, że próbuję?- spytał.
- Tak mi się wydaje- powiedziałam.- I nie próbuj, bo na mnie to nie działa- dodałam.
- Nie?- spytał.
- Nie- potwierdziłam.- Nie jeden przed tobą próbował- dodałam.- Gdyby to na mnie działało dawno miałabym chłopaka- powiedziałam.
- Czyli nie masz?- spytał.
- Nie, a co?- spytałam.
- Tak pytam- powiedział.
- Okej- zaśmiałam się. Potem rozmowa już sama się rozwijała, miło spędziłam z Jorge dwie godziny. Potem oboje musieliśmy iść, ale na szczęście dał mi swój numer telefonu i mogłam z nim mieć jakiś kontakt. Na prawdę spodobał mi się, jest przystojny, słodki, uroczy i do tego ma boski uśmiech. Zakochałam się... Po prostu zakochałam się... Mam nadzieję, że to nie jakiś kolejny kłamliwy kretyn, któremu zależy tylko na jednym. Już nie raz na takich palantów trafiłam, mam nadzieję, że teraz jest inaczej. Liczę na to, że między mną, a Jorge będzie coś więcej... Myślę, że ja mu się spodobałam, widziałam jak na mnie patrzy.***
***Kolejny dzień, Violetta:
Ten dzień będzie mój. Dzisiaj jest koncert Leona, nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że spotkam tam Jorge. Jest na prawdę wspaniały, słodki, uroczy, ma cudowny uśmiech... O nie... Chyba się zakochałam... O nie.... Tylko nie to... Szybko odgoniłam od siebie te myśli i poszłam do łazienki. Od rana była u mnie Cami i Fran. Przygotowywujemy się na dzisiaj. Dziewczyny twierdzą, że skoro Jorge tam będzie to muszę cudownie wyglądać i one o to zadbają. Zdam się na nie i mam nadzieję, że tego nie pożałuję. ***
*** W tym samym czasie, Leon:
 Będzie niezła zadyma. Jak Violetta zobaczy mnie na scenie to nie wiem co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że się nie wystraszy i nie ucieknie. Zależy mi na niej, bardzo mi się spodobała. Wiem, że źle zrobiłem okłamując ją, ale tak było lepiej. Każda, której się przedstawiłem jako Leon Verdas była ze mną dla sławy i pieniędzy. Myślę, że z Violettą tak nie będzie. Jeżeli tak będzie to już nigdy więcej się nie zakocham. Jadę właśnie na ostatnią próbę przed koncertem. Jak zwykle przed hotelem i stadionem dużo fanek. Szkoda, że nie było wśród nich Violetty, ale może to i lepiej. Boję się tego koncertu, a to dziwne. Po raz pierwszy boję się koncertu od kilku lat.***


Tak oto prezentuje się druga część One Shota, już wkrótce 3, zapewna ostatnia :)

4 komentarze:

  1. No to się wkopał. Okłamał ją, a ona się zakochała. Będzie kiepsko.
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!Czekam na trzecią część:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział:)

    OdpowiedzUsuń