niedziela, 3 kwietnia 2016

One Shot Leonetta: Gwiazda i Ja cz.1!


One Shot Leonetta: Gwiazda i Ja cz.1 ! 
,, Szczęście to jedyna rzecz, która mnoży się, gdy się ją dzieli :) "

On- 22-letni piosenkarz i aktor Leon Verdas przyjeżdża do Buenos Aires podczas swojej trzeciej trasy koncertowej. Nie świadomy tego, że wkrótce jego życie odmieni się na zawsze. Pierwszy raz spotykają się w kawiarni, a potem na jego koncercie. Od pierwszego spotkania spodobała mu się, ale żeby z nią być musi zapłacić dużą cenę. Co wybierze? Miłość czy sławę? 



Ona- zwykła 17-latka, uczennica szkoły medycznej mieszkająca w Buenos Aires. Jest wielką fanką Leona Verdasa i wraz z dwoma przyjaciółkami Francescą i Camilą wybiera się na jego koncert. Nie ma wielkiej obsesji na jego punkcie, jak niektóre dziewczyny z jej klasy. Gdy pierwszy raz widzi go na żywo zakochuje się w nim, wie, że to uczucie inne niż to, które czują inne dziewczyny. Gdy ich znajomość rozkwita postanawia się wycofać. Czy przełamie się i pozwoli na zwyciężenie miłości?

*** 22 wrzesień, poranek, Violetta:

Jak codzień wstałam o 6:30 i poszłam do łazienki, wykonałam poranne czynności i ubrałam się w krótki top oraz spodenki.  Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałąm włosy. Wyszłam z łazienki i spakowałam swoje książki do torebki. Zjadłam szybkie śniadanie i wyszłam z domu. Pierwsze poszłam do Fran, bo do niej miałam bliżej, a potem do Cami. Razem poszłyśmy do szkoły. Dzień jak co dzień... Ale ten nie, dzisiaj do Buenos Aires przyjeżdża mój idol. Idę na jego koncert razem z Fran i Cami. Chciałabym pójść na lotnisko i tam go spotkać, ale nie mogę olać zajęć. Pozatem to nie w moim stylu. Po zajęciach, czyli około 15 poszłyśmy do centrum handlowego. Jeszcze nigdy nie widziałam takich tłumów... Pewnie Leon tutaj jest inaczej nie byłoby tutaj takich tłumów. Zaśmiałyśmy się i poszłyśmy do naszego ulubionego sklepu. Szukałam jakiś super ciuchów na koncert, który ma być za dwa dni. Nie mogę się doczekać. W efekcie postanowiłam, że na koncert ubiorę się w to. Do tego jakiś makijaż i buty na szpilce. Będzie super. Potem poszłyśmy na kawę do naszej ulubionej kawiarni. Inni ludzie mieli mały problem z wejściem do kawiarni, ale my nie. Jesteśmy stałymy klientkami i nie mogłoby być inaczej. Usiadłyśmy do stolika, a ja poszłam zamówić dla nas kawę. Potem usiadłam  do stolika i wyjęłyśmy książki, zaczęłyśmy się uczyć, odrabiać lekcje i powtarzać na jutrzejszy sprawdzian. Naszą naukę przerwał głośny pisk i krzyk dziewczyn. Oznaczało to jedno, Leon Verdas, idol miliona nastolatek jest gdzieś w pobliżu. Spojrzałyśmy wszystkie na siebie i zaśmiałyśmy się.
- No to koniec naszej nauki.- powiedziała Fran.
- Niestety.- dodała Cami.
- Ale według mnie i tak już wszystko umiemy- powiedziałam.- Możemy odpuścić- dodałam i schowałam książki.
- Chcecie kawę jeszcze?- spytała Fran.
- Nie- odpowiedziała Cami.
- Nie, dzięki Fran. Chcę przespać noc, a nie borykać się z problemami snu.- powiedziałam z uśmiechem. Kilku mężczyzn weszło do środka. Ochrona Leona Verdasa. Zaraz pewnie i sam on wejdzie, ale nie będę robić z siebie nie wiadomo jakiej jego psychofanki. Uśmiechnęłam się pod nosem i wstałam. 
-Stawiam trzy ciastka.- powiedziałam.
-A twoja dieta?- spytała Cami.
- Właśnie.- powiedziała Fran.- Co z dietą?- spytała.
- Jak zjem jedno ciastko to świat się nie zawali- powiedziałam ze śmiechem i podeszłam do lady.
- Poproszę trzy ciastka- powiedziałam i uśmiechnęłam się do kobiety stojącej za ladą. Usiadłam obok przystojnego bruneta w okularach. Spojrzałam na niego i delikatnie się uśmiechnęłam. 
- Cześć- powiedział.
- Hej- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Sama jesteś?- spytał.
- Nie, z koleżankami- powiedziałam.- Uczymy się, a raczej uczyłyśmy się.- dodałam.
- Dlaczego?- spytał.
- Fanki Leona Verdasa przerwały nam naukę- zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- A ty co myślisz?- spytał.
- O czym?- spytałam.
- O nim- powiedział.
- O Leonie? - spytałam.- Fajny koleś, przystojny, jestem jego fanką. Ma ekstra piosenki i cieszę się, że za dwa dni będę na jego koncercie.- powiedziałam.
- Gdzie masz miejsce?- spytał.
- Pierwszy rząd, na środku- powiedziałam.- A czemu pytasz?- spytałam.
- Też idę na jego koncert- powiedział.
- Z dziewczyną?- spytałam.
- Nie, siostra mnie zmusiła- powiedział.
- Współczuję, ja jestem jedynaczką, więc nie wiem jak to jest- powiedziałam.- A w ogóle to Violetta jestem- dodałam.- A ty?- spytałam. I wtedy rozmowę przerwała mi Cami i Fran, które zaczęły mnie wołać, że ciastko nam podano i mam się pośpieszyć. W tym samym czasie zadzwonił też do mnie tata i musiałam iść. Nie miałam nawet jak spytać przystojnego bruneta o imie, a co dopiero o jakiś kontakt do siebie. Musiałam szybko wrócić do domu, a szkoda, bo super rozmawiało mi się z tym nieznajomym, przystojnym brunetem.***
*** Wieczór, Leon:
Leżę od godziny i myślę o Violettcie, dziewczynie, którą spotkałem w kawiarnii. To miłe co o mnie mówiła, ale więcej się nie spotkamy. Poza koncertem i to wszystko. Jest miła, śliczna i w dodatku ma poczucie humoru. Ma też śliczny uśmiech. Wspominając ją sam się do siebie uśmiechnąłem i zamknąłem oczy, a wtedy wyobraziłem sobie właśnie ją. Cały czas chodzi mi po głowie, zaraz zwiariuję...***
*** Następny dzień, Violetta:
Rano wstałam o 9:00, dzisiaj jest sobota, co oznacza wolne od szkoły. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności. Ubrałam się w luźne ciuchy i związałam włosy w kok. Zeszłam na dół i zrobiłąm sobie szybkie i lekkie śniadanie. Zjadłam je szybko i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać wiadomości. Powiedzieli nawet o tym, że Leon jest w Buenos Aires. Cud, nie spodziewałam się tego. Gdy wiadomości się skończyły wyłączyłam telewizor i wzięłam swoją torebkę. Ubrałam okulary przeciw słoneczne i wyszłam z domu. Szłam prosto do firmy taty. Chciałam z nim porozmawiać, ale zgaduję, że nie będzie miał dla mnie czasu jak zwykle. Gdy chcę z nim o czymś ważnym porozmawiać zawsze coś jest ważniejsze. To spotkanie biznesowe, to rachunki, to ważne dokumenty do podpsiu. Ale o córce, jedynej zresztą nigdy nie wspomni, jako czymś ważnym. Szłam tam wiedząc, że i tak nie ma dla mnie czasu. Po około 10 minutachy spokojnego spaceru doszłam do firmy ojca i pojechałam na piętro, gdzie było jego biuro. Oczywiście jak zwykle jego sekretarka nie chciała mnie wpuścić, bo jak to ona mówi ,, Pan prezes jest zajęty, ma pilne sprawy do załatwienia". Niech on sobie to ustawi na automatyczną sekretarkę jak się do niego dzwoni. Mimo wszystko weszłam do gabinetu ojca. 

- Cześć tato- powiedziałam i zamknęłam drzwi.
- Cześć Violuś- powiedział.- Stało się coś?- spytał.
- Poza tym, że ojca od paru dni na oczy nie widziałam to nic- powiedziałam siadając naprzeciwko niego.
- Córuś mam dużo pracy- powiedział.
- Jak zawsze- powiedziałam.- Cały czas słyszę jedno i to samo- dodałam i wstałam.- Wiesz co mam propozycję- powiedziałam po chwili.
- Słucham?- powiedział.
- Przeprowadź się tutaj!- krzyknęłam.- Zamieszkaj razem z tymi dokumentami!- krzyknęłam i wybiegłam ze łzami z jego biura. Mam dość, nigdy nie ma dla mnie czasu. Zawsze coś jest ważniejsze, tylko nie ja. Wybiegłam zapłakana z biura i biegłam przed siebie. Nagle się z kimś zderzyłam. Super, jeszcze tego mi brakowało... Porażka... Totalna porażka...***

Pierwsza część One shota za nami. Co myślicie? Druga część wkrótce :)

4 komentarze:

  1. Super czekam Na sastepna czesc

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Czekam na 2 cześć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny. Jestem ciekawa jak potoczy się ich znajomości. Czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski.
    Vils spotkała Leona. Nie poznała go. Za to on jest pod wrażeniem tego co o nim mówiła.
    Ojciec V nie ma dla niej czasu. No pewnie praca ważniejsza niż córka.
    Wpadła na kogoś. Na Lajona?
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń