,,Juntos para siempre"
,, Na zakurzonych półkach rysować uśmiechnięte buźki <3 "
*** Wieczór tego samego dnia, Violetta:
Leon jest cudowny, wszystkim się zajął, powiedział, że moim zadaniem jest tylko zadbać o swój wygląd. Sprzeciwiałam się i mówiłam, że chce mu jakoś pomóc, ale on jak zwykle jest uparty. Około godziny 18 przyszedł do łazienki, gdy robiłam ostatnie poprawki makijażu. Podszedł do mnie i przytulił mnie do siebie od tyłu.
- Cudownie wyglądasz- wyszeptał mi do ucha, na co ja się zarumieniłam i delikatnie uśmiechnęłam patrząc na jego odbicie w lustrze.
- Dla ciebie muszę wyglądać cudownie- powiedziałam
- Nawet w dresie wyglądasz cudownie- dodał. Nagle dostałam wiadomość. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że to Alex, szybko odłożyłam telefon na komodę- Daj- powiedział Leon
- Nie - powiedziałam wystraszona.
- Kochanie daj telefon - powtórzył. - Wiem kto napisał i chcę to przeczytać- dodał
- Leoś nie, bo nie chcę się z tobą pokłócić- powiedziałam.
- Przeczytam to tylko- powiedział.
- Przeczytam, a potem awantura, kłótnia i tak skończy się nasza rocznica- powiedziałam.
- Nie- powiedział.
- Znam cię- powiedziałam.- Jutro ci pokażę- dodałam.
- Jutro?- spytał.- Na pewno?- spytał.
- Tak - powiedziałam i czule go pocałowałam.
- Dobrze, dzisiaj odpuszcze- powiedział.
- Dziękuję kochanie- powiedziałam przytulając się do niego. ***
*** W tym samym czasie, mama Leona:
Maria jest bardzo grzeczna. Mam nadzieję, że między Violettą i Leon jest lepiej, bo ostatnio nie było zbyt ciekawie. Leon specjalnie zabrał Violettę gdzieś, bo ich małżeństwo wisiało na włosku. A wszystko przez Alexa, chociaż ostatnio z tego co wiem nie dawał znaku życia, nie pisał nic do Violetty, ani nikt z nas go nie spotkał. Mam nadzieję, że wyjechał i zostawi ich w spokoju. Wieczorem po 19 wykompałam małą, a później położyłam ją spać.***
*** Około godziny 21, Leon:
Po kolacji ja i Violetta poszliśmy się przejść. Szliśmy wzdłuż plaży obejmując się. Violetta cały czas bardzo się uśmiechała, a ja patrzyłem na nią z uśmiechem. Pocałowałem ją czule we włosy i odwróciłem ją w swoją stronę.
- Zamknij oczy- powiedziałem.
- Po co?- spytała.
- Zamknij oczy skarbie- powtórzyłem.
- Dobrze- powiedziała i zamknęła oczy.
Po chwili odsłoniłem jej oczy.
- Gotowa?- spytałem.
- Zależy na co- odpowiedziała.
- Na coś wspaniałego- powiedziałem.
- Mogę otworzyć?- spytała.
- Tak- powiedziałem, a Violetta otworzyła oczy i uśmiechnęła się. - - Tu jest pięknie- powiedziała.
- Wiedziałem, że ci się spodoba- powiedziałem.
- Dziękuję ci za wszystko- powiedziała i czule mnie pocałowała, a ja przysunąłem ją do siebie. Oddałem pocałunek z uśmiechem, po chwili oderwaliśmy się i patrzyliśmy na zachód słońca.***
*** Kilka godzin później, Violetta:
Z Leonem spędziłam kolejną cudowną noc. On już śpi, ale ja jakoś nie mogę. Martwię się o Marię, mam nadzieję, że rodzice sobie z nią poradzą. Ostatnio się uspokoiła, ale nigdy nic nie wiadomo. Zeszłam do kuchni i napiłam się wody. Usiadłam na parapecie i patrzyłam na księżyć. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, czułam tylko jak Leon mnie obejmuje i podnosi. Potem zapewne zaniósł mnie do sypialni...
Poranek... :
Rano obudziłam się w silnych ramionach Leona, uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na niego. Bawił się moimi włosami jak zwykle. Pocałowałam go czule i bardziej się przykryłam. W domku było zimno, albo tylko mi było zimno i zbierała mnie jakaś choroba.
- Leoś zimno mi- powiedziałam.
- Mi jakoś jest ciepło- powiedział.
- Leoś- powiedziałam.- Zimno mi- dodałam.
- A to zaraz coś na to poradzimy- powiedział i mocniej mnie do siebie przytulił. Zaczął błądzić palcami po moich plecach, przez co zaczęłam się śmiać z powodu łaskotek.
- Leon przestań- powiedziałam przez śmiech, ale on nie przestawał, a ja śmiałam się coraz głośniej.
- Leoś przestań- powiedziałam śmiejąc się. Powtarzałam to jeszcze kilka razy, ale nic nie dawało. Dopiero przestał jak dostałam czkawki.
- Zabiję cię- powiedziałam, a on się śmiał. - No i z czego się śmiejesz?- spytałam.- To twoja wina- dodałam i wstałam. Ubrałam bieliznę, a na to jego koszulę. Szybko zbiegłam na dół i napiłam się wody. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje po szyji.
- Jesteś zła?- spytał czułym głosem Leon, ale nie odpowiedziałam. Postanowiłam go trochę podręczyć.
- Skarbie- powiedział nadal całując mnie po szyji, ale ja byłam nie ugięta. Leon całował mnie jeszcze kilka minut po szyji i wkońcu odpuściłam. Zawsze musi mnie przekonać, zawsze wychodzi na jego. Zawsze muszę mu ulec. Odwróciłam się do niego i oparłam się rękami o blat.
- Co?- spytałam.
- Czemu się złościsz?- spytał.
- Dobrze wiesz- powiedziałam.
- Nie, nie wiem- odpowiedział.
- O tą cholerną czkawkę- powiedziałam.
- Oj skarbie- powiedział i przycisnął mnie do szafek, a potem posadził na blacie.
- Zaraz coś na to poradzimy.- powiedział i zaczął mnie czule całować, potem kolejne kilka godzin ponownie spędziliśmy w sypialni.***
Tak oto prezentuje się kolejny rozdział? Co najbardziej się wam podobało?
Super rozdzial:)
OdpowiedzUsuńNo to jak po tylu nocach nie będzie z tego synka to ja padne 😂
OdpowiedzUsuńCuuuddooowny :* ❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Jak zawsze cudo<3
OdpowiedzUsuńCały rozdział...jak zawsze;)
Czekam na next
Cudo<3
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńGENIALnE !
OdpowiedzUsuńCzekam na next<3
OdpowiedzUsuńMega<3Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuń