niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 22!


,, Juntos para siempre"
,, Łzy nigdy nie okazują słabości"
*** Półtora tygodnia później, Violetta:
Leon wczoraj wieczorem poprosił mnie, abym spakowała jakieś swoje rzeczy i Marii. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Wyobrażałam sobie najgorsze, ale to nie byłoby możliwe. Leon nie byłby do tego zdolny. Nie ma w ogóle mowy o tym. Rano Leon nas obudził i zjedliśmy śniadanie. Potem bez wyjaśnienia powiedział, że mamy iść do samochodu. Od tego czasu cały czas jedziemy. Mała bawi się misiem i marudzi, że chce do domu. Ja też pytałam już kilka razy Leona gdzie jedziemy, o co chodzi, ale on nawet nie chce odpowiedzieć. Nie odzywa się, nie wiem o co chodzi.... Martwię się, że to coś złego...
Po godzinie Leon stanął pod domem jego rodziców. O co chodzi? Leon kazał małej pożegnać się ze mną i zaprowadził ją do rodziców. Wyszłam z samochodu i oparłam się o niego. Czekałam, aż Leon wróci.
- Wsiadaj- powiedział Leon i podszedł do mnie.
- Nie- powiedziałam
- Jak to nie?- spytał.
- Dopóko nie powiesz mi o co chodzi nie wsiądę.- powiedziałam stanowczo.
- Ufasz mi?- spytał.
- Tak- powiedziałam.
- Kochasz mnie?- spytał.
- Leon co to za pytania?- spytałam. - Dobrze wiesz, że tak - powiedziałam.
- No więc wsiadaj - powiedział.
- Leon powiedz mi o co chodzi- powiedziałam.
- Mam dla ciebie niespodziankę- dodał.
- Ehh no dobra- powiedziałam i wsiadłam do samochodu. Zapięłam pas i odwróciłam się w stronę okna. ***
*** Kilka godzin później, Leon:
Właśnie dojechaliśmy do naszego domku na obrzeżach Argentyny. Domek był blisko plaży, w sumie dawno tutaj nie byliśmy. Odkąd urodziła się Maria byliśmy tutaj raz, gdy ona miała 1,5 miesiąca. Poza tym Violettcie należy się odpoczynek i chcę spędzić czas tylko z nią. Dawno nie spędzaliśmy razem czasu, a teraz przez tydzień pobytu tutaj będziemy mieli okazję. Violetta w połowie drogi zasnęła, wziąłem ją powoli na ręce i zaniosłem do sypialni w drewnianym domku. Nie był on dużo, ale piękny i przytulny, tak jak Violetta lubi. Kupując ten dom myślałem tylko o niej. Położyłem ją na łóżku w sypialni i przykryłem kocem. Poszedłem do samochodu i wniosłem nasze walizki. Położyłem je w sypialni i poszedłem przebrać się w coś luźniejszego, a potem poszedłem po drewno i napaliłem w kominku. ***
*** Violetta: 
Obudziłam się w jakiejś sypialni. Podniosłam się i rozejrzałam się. Jesteśmy w domku na obrzeżach Argentyny~ pomyślałam i uśmiechnęłam się. Ogarnęłam szybko włosy i zeszłam na dół. Poszłam szukać Leona, znalazłam go za domkiem noszącego drewno do salonu. Usiadłam na ławeczce i patrzyłam na niego. Przymknęłam oczy i rozmarzyłam się.
~ Ja, Leon i Maria siedzimy tutaj kilka lat później. Maria ma 5 latek, a jak na swój wiek jest bardziej dojrzała. Może dlatego, że już wkrótce będzie miała młodsze rodzeństwo. Siedzę z Leonem na ławce, on obejmuje mnie i gładzi mój brzuch. Czuję jak maluszek delikatnie kopie mnie na każdy dotyk Leona. Muszę przyznać, że mój mąż się postarał przez ostatnie lata. Maria zmieniła swoje zachowanie wobec mnie. My jesteśmy ze sobą bliżej niż kiedyś, a kolejna ciąża jeszcze bardziej nas zbliżyła. Wkrótce sama spełnię marzenie mojego męża... Urodzę jego syna, o którym marzy każdy mężczyzna. Do dzisiaj pamiętam jak bardzo cieszył się, gdy poznaliśmy płeć dziecka u ginekologa. Jednak on spełnił moje największe marzenie. Mieć spokój w rodzinie tak jak kiedyś był. ~
- Violetta, kochanie- mówił Leon szturchając mnie.
- Tak?- spytałam wyrywając się z myśli.
- Wszystko dobrze?- spytał.
- Tak. - powiedziałam. - Zamyśliłam się, przepraszam.- dodałam. 
- To dobrze, już myślałem, że coś ci się stało- powiedział
- Wszystko dobrze skarbie- powiedziałam i czule musnęłam jego usta. - Skończyłeś?- spytałam wstając.
- Tak a co?- spytał.
- Bo chciałam ci pomóc, ale za to mogę ci podziękować za tą cudowną niespodzinkę- powiedziałam.
- Podziękujesz mi wieczorem po kolacji- powiedział.
- Dobrze skarbie- powiedziałam bawiąc się sznurkiem od jego bluzy.
- Pamiętasz co obiecałem ci kiedy przyjechaliśmy tutaj na nasz miesiąc miodowy?- spytał.
-~ Od teraz każdą rocznicę naszego ślubu spędzać będziemy tutaj~- powtórzyłam jego słowa wypowiedziane 3 lata temu.
- Dokładnie- powiedział.- Jutro miną 3 lata odkąd jesteśmy małżeństwem- dodał.
- Najcudowniejsze trzy lata mojego życia - powiedziałam i czule oraz namiętnie wbiłam się w jego usta. Poczułam jak Leon przysuwa mnie bardziej do siebie, a potem delikatnie opiera mnie o drewnianą ścianę domku. Czuje jego delikatnie dłonie na moich plecach. Gładzi mnie po nich czule, a także pogłębia pocałunek, który z każdą chwilą staje się coraz bardziej czuły i namiętny. Czuje, że się rozpływam. Nie pamiętam kiedy się tak całowaliśmy, zawsze Maria przerywała nam wspólne chwile, bo była zazdrosna, dalej tak jest, ale nie jestem na nią zła. Kocham ją, tak jak Leona.***

Jak podoba wam się rozdział? Początek taki tajemniczy, ale potem wszystko się wyjaśnia. Najlepszy moment w rozdziale według was? 

5 komentarzy:

  1. Najlepszy moment? Wyobrażenia Vils o rodzinie.

    Zajebisty.
    Viola I Leon jadą na tydzień do domku. Będą obchodzić trzy lata małżeństwa 😀😀
    Aaa jak słodko.
    Kto wie? Może tutaj spłodzą syna?
    Byłoby fajnie 😀
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń