sobota, 19 marca 2016

Rozdział 21!


,,Juntos para siempre"
,, Nikt nie wie jak to jest
 Za tymi oczami 
Za tą maską"


- Dobrze wiesz czego- powiedział.
- Nie, nie wiem mów jaśniej- powiedziałam. Mam dość tej jego tajemniczości. Nigdy nie mówi wprost czego chce tylko zawsze trzeba się tego domyślić.
- Nie mam czasu, mów szybko- powiedziałam po chwili. Nie chciałam więcej być w jego towarzystwie.
- Zostaw tego idiotę Verdasa dobrowolnie, albo sam doprowadzę do tego, że go zostawisz- powiedział.
- Zapomnij!- krzyknęłam.- Nigdy go nie zostawię, a on tobie w nic nie uwierzy i dobrze o tym wiesz- dodałam zła.
- Mam parę zdjęć z poprzednich lat, dużo się nie zmieniłaś z wyglądu, praktycznie w ogóle, od razu uwierzy w to, że go zdradzasz- powiedział.
- Jesteś skończonym idiotą!- krzyknęłam.- Leon w nic ci nie uwierzy i radzę ci trzymać się z daleka ode mnie i mojej rodziny, bo tego pożałujesz- powiedziałam i odeszłam. Wróciłam bardzo szybko do domu, nie chciałam znowu trafić na Alexa. Mam go dość. ***
*** Leon:
Gdy przeglądnąłem wszystkie rachunki odłożyłem je na bok na szafkę. Poszedłem do małej do pokoju.
- Co robisz kochanie?- spytałem i przykucnąłem obok niej.
- Bjafjiem sjiem- powiedziała i pokazała na kartkę, na której było coś nabazgrane. Zaśmiała się słodko i odłożyła flamastry. Pokazała mi swoje brudne rączki i wyciągnęła je w moją stronę. Wziąłem ją na ręce i zaśmiałem się cicho.
- Mały brudasek- zaśmiałem się i poszedłem z nią do łazienki, gdzie umyłem jej rączki, chociaż nie było łatwo zmyć flamastrów. Gdy odnosiłem małą do pokoju usłyszałem jak ktoś szybko wbiega do domu i pośpiesznie zamyka drzwi na klucz. Zaniosłem małą do pokoju i posadziłem na jej łóżku. Dałem jej zabawki i zbiegłem na dół. Zauważyłem tam zmęczoną,a  zarazem wystraszoną Violettę. Szybko do niej podbiegłem i wziąłem od niej klucze od domu. 
- Skarbie co się dzieje?- spytałem.
- Ttto nnnic- zaczęła się jąkać i próbowała uniknąć odpowiedzi.
- Przecież widzę, nie oszukuj mnie- powiedziałem. 
- To nic na prawdę- powiedziała. Chwyciłem ją za ramiona i odwróciłem w swoją stronę. Oparłem ją o drzwi.
- Mów o co chodzi- powiedziałem.
- Nie bo będziesz zły- powiedziała.
- Będę jeszcze bardziej, gdy mi nie powiesz- powiedziałem.- Więc słucham- dodałem.
- Okej- westchnęła.- Alex wrócił, groził mi - dodała.
- Zabiję go- syknąłem zły.
- No właśnie o tym mówiłam- powiedziała.
- Od kiedy cię prześladuje?- spytałem.
- Od niedawna- powiedziała.
- W jaki sposób?- spytałem.
- Leon nie chcę, żebyś się denerwował- powiedziała.
- Nie będę o ile mi odpowiesz- powiedziałem.
- Pogadamy jak się uspokoisz- powiedziała i odeszła. 
- Violetta - powiedziałem. ***
*** Kilka godzin później, Leon:
Mała już śpi, postanowiłem na spokojnie porozmawiać z Violettą na temat Alexa. Wiem, że to drażliwy temat dla niej, zwłaszcza po tym jak kiedyś ją potraktował, jak ją skrzywdził... Ale on tutaj jest i muszę z nią porozmawiać, nie mogę pozwolić na to, aby ją szantażował. On jest zdolny do wszystkiego,a  ja nie wybaczę sobie tego, gdy jej albo małej coś się stanie. Pozamykałem dom i pogasiłem wszystkie światła na parterze domu. Poszedłem do sypialni, gdzie zobaczyłem leżącą Violettę. Usłyszałem, że płacze, szybko podszedłem do łóżka i położyłem się za nią. Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w ramię.

- Przepraszam, nie płacz- szepnąłem jej do ucha. Ona odwróciła się i otarła łzy.
- To nie twoja wina- powiedziała.
- Płaczesz przez to, że krzyczałem- powiedziałem. - Zawsze tak jest- dodałem.
- Nie przejmuj się mną- dodała i próbowała wstać, ale jej na to nie pozwoliłem.
- Nie mów tak, wiesz, że twoje nie przejmuj się mną doprowadza do tego, że bardziej się o ciebie martwię- powiedziałem.
- Wiem- wyszeptał.- Ale teraz na prawdę nie musisz się martwić, przejdzie mi- dodała.
- Kochanie musimy o tym porozmawiać, chociaż wiem, jak nienawidzisz tematu Alexa.- powiedziałem. - Wiem jak ciężko wracać ci do chwil z nim, do dawnych czasów, ale musimy coś zrobić- dodałem.
- Leon proszę cię- powiedziała.- Sama jakoś to załatwię.- dodała.
- O nie, nie ma mowy- powiedziałem.- To moim zadaniem jest chronić ciebie i małą i tak zrobię- dodałem.
- Leon on za kilka dni wyjedzie zobaczysz- powiedziała.
- Naprawdę łudzisz się, że tak będzie?- spytałem.
- Tak, sama nie wiem- powiedziała.- Mam taką nadzieję.- dodała.
- Wiesz, że jesteś w błędzie?- spytałem.
- Tak- szepnęła i mocno się do mnie przytuliła, a ja czule gładziłem ją po ramieniu. ***
*** Kolejny dzień, poranek, Violetta:
Obudziłam się przed godziną 8. Nie wierzę, że tak długo spałam i nikt mnie nie obudził. Spojrzałam na bok, ale obok mnie nie było Leona. W domu było cicho, tak jakby nikogo nie było. Założyłam szlafrok i poszłam do pokoju Marii, ale tam ich też nie było. Usłyszałam z dołu śmiech Marii. Poszłam do kuchni, gdzie zobaczyłam Leona i Marię robiących śniadanie. Oparłam się o farmugę drzwi i patrzyłam z uśmiechem na nich. Maria po raz pierwszy od dłuższego czasu był spokojna i mam nadzieję, że tak pozostanie. 

- Mjamja- pisnęła Maria i wyciągnęła rączki w moją stronę.
- Ty księżniczko powinnaś leżeć- powiedziałam.
- Njie cjiem njucji mji sjiem- powiedziała smutna i przytuliła się do Leona.
- Nie smuć się, pójdziesz leżeć z tatusiem i mamusią- powiedział Leon i pocałował ją we włoski.
Podeszłam do nich i wzięłam Marię na ręcę. Pocałowałam ją w główkę.
- Chodź kochanie posmarujemy cię i przebierzemy.- powiedziałam. - Pójdziesz ze mną?- spytałam, a ona tylko przytaknęła i pokazała swoje brudne rączki. Zaśmiałam się i wytarłam jej rączki do ręcznika. Poszłam z nią do jej pokoju i posadziłam ją na jej łóżku.
- Co dzisiaj chcesz ubrać?- spytałam.
- A tjy cjio pencjies upiejac?- spytała.
- Nie wiem jeszcze kochanie- powiedziałam. 
- Tjio jia pjiocjiekjiam i ftjety sjem upjiojem- powiedziała.
- Dlaczego?- spytałam.
- Cjie bjic upjjanjia tjiak jiak tjy- powiedziała machając nóżkami
- Dobrze. - powiedziałam i wzięłam szczotkę do ręki. Usiadłam za nią i odwróciłam ją tyłem do siebie.
- Jakie włoski ci zrobić?- spytałam- Fajkocjiki- powiedziała słodko wkładając rączki do buzi.
- Wyłóż rączki z buzi, bo to nie ładnie. - powiedziałam i dałam jej chusteczkę, aby mogła wytrzeć rączki. Rozpuściłam jej włoski i uczesałam je. Później zrobiłam jej dwa małe warkoczyki, ponieważ ma jeszcze krótkie włoski. Potem wzięłam z jej szafki rajstopki i sukienkę z długim rękawem. Rozebrałam ją i posmarowałam maścią. Potem pomogłam jej się ubrać i zeszłam z nią na dół. Posadziłam ją w kuchni na krześle i umyłam ręce. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Wiedziałam,że to Leon, zawsze tak robił i robi. Uśmiechnęłam się pod nosem i wytarłam ręcę. Odwróciłam się w jego stronę i musnęłam czule jego usta. Usiedliśmy razem przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Leon pomógł małej jeść śniadanie.***


I tak oto kończymy rozdział 21. Mam nadzieję, że wam się podobał :) Postaram się pisać w miarę długie rozdziały ;)

4 komentarze:

  1. Zajebisty.
    Alex prześladuje Vils. Co za idiota.
    A jak przez niego Leonetta się rozstanie? Nie tylko nie to!
    Viola nie wygłupiaj się i powiedz wszystko Leonowi 😊
    Rodzinna sielanka. Na jak długo?
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo<3
    Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń