piątek, 8 maja 2015

Rozdział 17!



,,Juntos somos mas"
,, Puedes ser nada para el mundo pero para alquien puedes ser el mundo entero"
***Następny dzień,Violetta:
Nie powiedziałam Leonowi o liście, bardzo się boję. Co jeśli on na prawdę coś mu zrobi? Kocham go i nie wytrzymałabym bez niego. Maria trochę się uspokoiła, ale ja już wariuję. Jak nie Lena to ten idiota Alex! Boję się i nigdy się tak nie bałam. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie dla nas. Maria zbiegła na dół:

-Dzie tiata?- spytała
- W sypialni- odpowiedziałam
- Cio lobi?- spytała
- Chyba jeszcze śpi- powiedziałam
- Idem go obudic- powiedziała Maria i skierowała się do drzwi.
- Nie Maria zostaw tatę- powiedziałam.
-Ne!- krzyknęła- tiatia wśtajie i bedie se źe mnia biafić- powiedziała stanowczo
- Tata jest zmęczony i będzie spał i koniec dyskusji- powiedziałam.
-Ne! Jieśtes oklutna!- krzyknęła
- Ja jestem okrutna? A ty to co?!- krzyknęłam.
- Wiolialabym jus ne meć mamy!- krzyknęła zapłakana i wybiegła z kuchni. Byłam zdenerwowana, mam wszystkiego dosyć. Zabolały mnie jej słowa....To wszystko mnie przerasta! Najlepiej by było jakbym zniknęła.... Wyjechała.... Raz a na zawsze.... Wszyscy mieliby ode mnie spokój.... Nie dość, że jestem złą matką to jeszcze nie umiem poradzić sobie z byłym. Ucieknę.... To jest najlepsze rozwiązanie.... Przynajmniej będą mieli spokój, a nie ciągłe problemy...***
***Leon:
Spałem gdy obudziło mnie szturchanie, otworzyłem oczy i spojrzałem na Marię, która płakała, usiadłem i od razu posadziłem ją na swoich kolanach.

- Co sie stało słoneczko?- spytałem
-Miama mne ne kofa, naksycala na mne źnowu- powiedziała smutna
-Słonko to nie prawda mamusia cię kocha- powiedziałem.
-Gdiby mne kofala to by ne ksycala- powiedziała i otarła oczka
- Mamusia cię bardzo kocha- powiedziałem.
- A telas bedie źła - powiedziała
- Dlaczego?- spytałem.
- Bio cialam ce obudić a ona powiediala ze ne- powiedziała
- Kochanie o to nie będzie zła- powiedziałem.
- Powiedialam jiej ze wiolialabym ne meć jus mamy- powiedziała.
- Maria nie wolno tak mówić- powiedziałem.
-Ale miama jieś źła dla mne, ne kofa mne, zle tlaktuje, ksycy na mne i niawiet bije- powiedziała i pokazała na rączkę, na której był siniak. Leon obejrzał jej rączkę.
- Co ci się stało?- spytałem.
- Miama bila źła i mne udesyla- powiedziała smutna.
- Jak to cię uderzyła?- spytał zły.
- Nio bio ne pospsatalam ziabawek a ona se wkusyla i cwycila mne moćno za ląckę, piośtawila w toncie i powediala ze jak jią zdenelwuje to obelwe moćniej- powiedziała smutna.
- Nie no nie wierzę. Mama biła cię jak mnie nie było?- spytałem
- Ciaśami- powiedziała
- Moje biedactwo. Tatuś porozmawia z mamą- powiedziałem.
- Ale ne bedie mne jus bić? - spytała słodko
- Nie tatuś nie pozwoli- powiedziałem.- Leć na śniadanko a ja zaraz przyjdę- dodałem.
-Dobse- powiedziała i pobiegła na dół. Nie mogłem uwierzyć, że Violetta może bić małą. To jest po prostu nie dopuszczalne. Jeżeli to prawda to między nami koniec, wystąpię o rozwód. Poszedłem do łazienki i wykonałem poranne czynności, ubrałem się i zszedłem na dół.***
***Maria:
Ciesze się, że tatuś mi uwierzył. Bardzo mnie boli rączka, mama jest zła. Nie wiem dlaczego mnie bije, ja jej nic nie zrobiłam. Pewnie żałuje, że mnie urodziła. Nie chcę być blisko niej, bo się jej boję. Usiadłam na krzesełku w kuchni i czekałam aż mama da mi śniadanie, o ile mi w ogóle da.
- Masz i ma być wszystko zjedzone- powiedziała
- Alie tiego jieśt źa duzio- powiedziałam- Ne sjem tile- dodałam patrząc na talerz.
- Jak tego nie zjesz to stąd nie wyjdziesz- powiedziała.
- Alie tiego jieśt duzio- powtórzyłam.
-Albo jesz albo nie dostaniesz nic- powiedziała i popatrzyła na mnie złowrogo. Momentalnie posmutniałam i zaczęłam jeść. Chciałam, żeby tata jak najszybciej przyszedł i pozwolił mi iść. Mama nałożyła mi pełny talerz, a ja nie zjem tyle. Gdy zjadłam połowę, miałam już dość, tata jeszcze nie przyszedł, a ja nie miałam ochoty więc jeść.
- Ne mogem jus- szepnęłam.
-Jedz to- powiedziała zła.
- Ne ce- powiedziałam smutna
- To zabawek tak samo jak bajek nie będzie- powiedziała
-Alie jia ne mogem tylie jieść!- krzyknęłam.
- Nie unoś się bo pójdziesz do kąta i tata ci nie pomoże- powiedziała mama.
- Ne cem jieść, - powiedziałam smutna.
- Nie denerwuj mnie- powiedziała zła.
- Idie dio taty- powiedziałam i zbiegłam z krzesła. Niestety mama mnie dogoniła i dostałam klapsa w tyłek, płakałam, nie rozumiem jak może mnie bić.
- Ziośtaw mne!- krzyknęłam.
- Nie będziesz robić co ci się podoba bachorze!- krzyknęła i posadziła mnie w kącie.
-Siedzisz tu do obiadu!- krzyknęła- I nie próbuj się stąd ruszać ani coś wziąć bo znowu dostaniesz!- krzyknęła i poszła do kuchni, ja usiadłam na podłodze i skuliłam się w kulkę, płakałam cichutko. Bardzo bałam się mamy...****



No to takie małe zaskoczenie, tak was poinformuję, że przyczyną zachowania Violetty będzie wyczerpanie nerwowe, skraj depresji itd. Będzie trochę akcji, gdzie właśnie Maria dostanie ale mam nadzieję, że nie jesteście źli, bo już na prawdę nie miałam co dać... Brak pomysłów... :( PRZEPRASZAM! :(

[ Aktualizacja:
Przepraszam za pomyłkę i imię z Lena zostało już zmienione na Maria, przepraszam... ]

5 komentarzy:

  1. Troszkę długo czekałam ale było warto. Właśnie takie rozdziały lubię. Akcja i w ogóle. Ciekawe co będzie dalej mam nadzieję że rozdział pojawi się szybko bo jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. I mam takie małe pytanie. Dlaczego mała ma na imię Lena? Wcześniej było Maria. No ale to chyba do niej bardziej pasuje. Czekam na kolejny i bayy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno pisałam i już zapomniałam. Zaraz pozmieniam na Maria.

      Usuń
  2. Nie no prosze nie rób z Violki jakiegoś potwora czy nie wiadomo co, bo na to nie zasługuje, niech Leon sie jak najszybciej o wszystkim dowie, niech przejrzy na oczy, najlepiej bedzie jak dziewczyny mu o wszystkim powiedzą ale to o wszystkim. Wtedy będzie sprawiedliwie i w końcu niech sie weźmie za mała ale to porządnie i niech jej pomoże.
    No to jest moje zdanie wiec czekam na next :-)
    S. Blanco <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś magikiem! Już tłumaczę:
    Ja NIENAWIDZĘ Wioletty! To jest głupie i w ogóle! Ale...
    Opowiadanie nawet spoko. Czekam na next.
    Pozdrawiam.
    Ala

    OdpowiedzUsuń