sobota, 21 marca 2015
Rozdział 13!
,,Juntos para siempre"
,,El amor es la poesia de los sentidos..."
-Zostawi cię dlatego, że przez 5 miesięcy nie dawałaś sobie rady. Maria praktyczynie wchodziła ci na głowę, robiła co się jej podoba.- powiedziała Francesca.
-Ale to jeszcze dziecko- odparłam.- Na serio za ostro dzisiaj zareagowałam- dodałam.
- A wiesz dlaczego?- spytała
-Nie- odparłam.
-Bo już po prostu nie wytrzymujesz, tabletki nie pomagają. Brałaś je przed wyjściem Leona?- powiedziała patrząc na mnie.
-Tak- odparłam.
-No widzisz.- powiedziała.- Może jakbyś powiedziała Leonowi jak było przez ten czas to może byłoby ci łatwiej?- dodała.
-Tak powiem mu prawdę przy okazji mówiąc ile razy nawrzeszczałam na Marię, ile razy ją straszyłam.- powiedziałam.- Tym bardziej mnie znienawidzi!- dodałam
-Ale byłoby ci łatwiej- powiedziała
-Ja... nie wiem czy potrafiłabym mu o tym powiedzieć- powiedziałam.
-Dlaczego?- spytała
- Nie chce się z nim znowu pokłócić- powiedziałam.
-Czyli wolisz, żeby Maria nie miała do ciebie szacunku?- spytała
-Nie- odparłam.
-No widzisz- powiedziała.- Ja cię do niczego nie namawiam, będzie chciała to powiesz, nie będziesz chciała to nie powiesz- dodała Francesca. Zakończyłyśmy ten temat. Nie miałam ani sił, ani ochoty rozmawiać na ten temat. Może Francesca ma racje? Może jakbym powiedziała Leonowi to może byłoby mi łatwiej. Może on by jakoś zareagował? Nie wiem, muszę to porządnie przemyśleć.***
***Późny wieczór, Leon:
Jest już około 22 a Violetta nadal nie wróciła. Niby się pokłóciliśmy, ale się martwię o nią. Wkońcu jest moją żoną.Dzwonię do niej od jakiś dwóch godzin, ale albo nie odbiera, albo odrzuca moje połączenie. Ja na prawdę się o nią martwię. Próbowałem się dowiedzieć od Marii co się działo przez 5 miesięcy co mnie nie było, jednak nie powiedziała mi nic konkretnego. Cały czas po głowie chodzą mi słowa Violetty:
,,(...) Nie wiesz co tutaj się działo przez 5 miesięcy więc się nie odzywaj!". Próbuję zrozumieć o co jej chodziło, jednak nie mam bladego pojęcia. Nie wiem dlaczego Violetta tak się zmieniła. Kiedyś była inna dla Marii, nie rozumiem jej zachowania. Dzownię do niej kolejny raz, jednak usłyszałem, że ktoś wchodzi do domu. Momentalnie wstałem.
-Violetta- powiedziałem.
-Tak. Nie śpisz?- spytała.
- Nie - odpowiedziałem.
- Dlaczego?- spytała zamykając dom.
- Martwiłem się o ciebie- powiedziałem.
- Leon... Ja...- powiedziała z trudem.
- Co jest?- spytałem i podszedłem do niej.
- Jest coś o czym powinieneś wiedzieć, ale boję się ci tego mówić- powiedziała.
-Viola mów o co chodzi- powiedziałem.
- Przez te 5 miesięcy nie było tak kolorowo jak ci opowiadałam...- powiedziała.
- Nie rozumiem..- powiedziałem, jednak nie uzyskałem odpowiedzi.
-Violetta- powiedziałem, jednak dalej zero reakcji.
- Przepraszam, nie umiem ci tego powiedzieć...- powiedziała i poszła na górę, a ja zrezygnowany poszedłem do sypialni.***
***W tym samym czasie, Brazylia, Camila:
Bardzo się cieszę, że mogę tutaj być. Co prawda rodziców i rodzeństwo już poznałam, ale lubię jego rodzinę i zawsze chętnie ich odwiedzam. Po kilku godzinnym locie byliśmy na miejscu. Mieliśmy mieszkać przez ten czas w rodzinnym domu Brodueya. Od progu przywitała nas uśmiechnięta mama Brodueya. Gdy tylko tata Brodueya usłyszał nasze imiona od razu przyszedł i się z nami przywitał. Całe południe spędziliśmy na opowiadaniu co się u nas wydarzyło przez dwa miesiące. Po chwili mama Brodueya poszła przygotowywać kolację więc poszłam z nią i jej pomogłam. W kuchni ja i mama Brodueya rozmawiały na swoje tematy, a Broduey ze swoim tatą w salonie na swoje tematy. Reszta wieczoru minęła nam w świetnym nastroju. Około 22 ja i Broduey poszliśmy spać, byłam zmęczona podróżą, więc szybko zasnęłam.***
*** Ten sam czas, Europa, Federico:
Przez ostatni czas udało nam się załatwić już bilety do Buenos Aires. Teraz z Ludmi szukamy jakiegoś mieszkania. Szczerze powiem, że nie ma łatwo. Ludmiły wymagania są nie z tego świata. Kocham ją ale ona to niekiedy ma pomysły z kosmosu. Ona musi mieć dużą sypialnię, dużą łazienkę, garderobę, najlepiej całe piętro dla siebie. Jej wymagania na prawdę są z kosmosu, ale bardzo ją kocham i spełnię każde jej marzenie.
- Feduś musimy wybrać jak największy apartament- powiedziała Ludmiła
- Dobrze skarbie- odpowiedziałem.
***15 minut później:
- Może ten?- pytam po raz 10.
- Nie! Federico!- zaczęła- Denerwujesz mnie! Apartament musi być idealny dla mnie!- krzyknęła i szukała dalej, ja się już nie odzywałem...***
No i to tyle:)
Wiem, że pewnie mało akcji... Krótki itd, ale męczy mnie jeszcze choroba i nie mam na nic siły, jak wyzdrowieję postaram się wam to wynagrodzić!<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowny Rozdział :* <3 Szkoda tylko że Violetta nie powiedziała Leonowi tego co się działo przez te 5 miesięcy. :'C A najbardziej mnie rozbawiła Ludmiła Heh xD <3 Musimy mieć jak największy apartament :* Lusia i te jej pomysły xD <3 Mam nadzieję że Violetta powie w końcu jak było Leonowi ... Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :* Oraz bardzo szybkiego powrotu do zdrówka oraz najwspanialszej weny :D
OdpowiedzUsuńCuudo!
OdpowiedzUsuń~Super~
OdpowiedzUsuń