czwartek, 12 marca 2015
Rozdział 10!
,,Juntos para siempre"
,,Entre la amistad masculina y fermenina no es posible."
- Żadną - powiedziałam
- Co mężowi się nie pochwalisz?- spytał
- Zamknij się!- krzyknęłam zła
- Jak chcesz piękna- powiedział- A i dzięki za wspaniałą noc ostatnio- dodał i odszedł, a ja wiedziałam, że będzie źle. Leon podszedł i zamknął drzwi a ja próbowałam uciec do sypialni, jednak on złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Zdradziłaś mnie?!- krzyknął zły, ale ja nie odpowiedziałam
- No pytam się!- krzyknął zły
- Zajmij się Marią- powiedziałam i chciałam iść na górę.
-Nigdzie nie pójdziesz. Zdradziłaś mnie czy nie?!- krzyknął jeszcze bardziej zły
- Nnie zddraadziłaamm- powiedziałam
- Tak? to dlaczego się jąkasz?- spytał
- Nnie wieem- powiedziałam
- Nie wierzę ci! - krzyknął zły i wyszedł trzaskając drzwiami. Ja natomiast pobiegłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko cały czas płacząc.***
***Ten sam dzień,wieczór, Leon:
Dopiero wieczorem wróciłem do domu. Zauważyłam tam bardzo płaczącą Marię. Od razu wziąłem ją na ręcę.
- Co się stało kochanie?- spytałem
- Bioli mne bzusek- powiedziała płacząc
- Uderzyłaś się?- spytałem
- Ne. Miamia mi od lana ne dala jesc- powiedziała, a ja nie mogłem w to uwierzyć.
- Tatuś zaraz ci coś da dobrze?- powiedziałem i posadziłem ją na krzesło
- Diobze- powiedziała i przetarła oczka. Ja po kilku minutach dałem jej zupkę. A ona szybko zaczęła jeść.
- Tatuś zaraz przyjdzie a ty jedz- powiedziałem a Maria tylko kiwęła główką i jadła dalej. Ja poszedłem do sypialni i zobaczyłem Violette patrzącą w okno.
- Maria daj mi spokój!- krzyknęła
- Dlaczego Maria chodzi przez cały dzień głodna?!- krzyknąłem zły, a Violetta się odwróciła.
- Mogłeś wrócić i jej dać jeść.- powiedziała
- Ale to ty jesteś matką i to ty powinnaś jej dać jesć,bo ty byłaś w domu!- krzyknąłem zły
- Dobra przepraszam zadowolony?!- krzyknęła, a ja chciałem wyjść, ale Violetta podeszła i chwyciła mnie za ramię.
- Nie zdradziłam cię- powiedziała a ja odwróciłem się w jej stronę.
- Chciałbym w to uwierzyć- powiedziałem
- Leon proszę cię- powiedziała
- Violetta - powiedziałem
- Leon uwierz mi, proszę- powiedziała- Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła- dodała, a ja nie odpowiedziałem tylko wyszedłem, bo Maria mnie wołała.***
*** Wieczór, Violetta:
Leżę w sypialni i czekam na Leona. Nie wiem czy przyjdzie, pewnie nie.... Smutba wtuliłam się w poduszkę, która pachniała perfumami Leona. Mam nadzieję,że szybko zrozumie, że go nie zdradziłam. Po moim policzku spłynęło kilka łez. Gdy ktoś wszedł do sypialni zauważyłam, że to Leon. Położył się obok mnie jednak tyłem do mnie. Po moich policzkach cały czas leciały łzy. Po około 30 minutach zasnęłam.
Obudziłam się rano i zauważyłam, że Leona już nie ma w sypialni. Wstałam i zeszłam na dół. Usłyszałam śmiech Marii z kuchni. Poszłam więc do kuchni i zobaczyłam ich śmiejących się.
- Smacznego- powiedziałam a Leon wstał.
- Ułożyć ci?- spytał
- Nie dzięki- powiedziałam
- Viola- powiedział
- hmm?- spytałam
-Musisz jeść- powiedział
-Nie jestem głodna- powiedziałam i wyszłam.***
***Diego:
Siedzimy w Resto razem z chłopakami. Rozmawiamy o wszystkim, jednak Leon nie jest taki jak zwykle. Siedzi cicho co do niego nie jest podobne.
- Co jest?- spytałem.
- Problemy...- powiedział.
-Co tym razem?- spytałem.
- Jakiś facet podziękował mojej żonie- powiedział.
-To chyba dobrze- powiedziałem.
- Za cudowną noc- dodał.
-Jednak nie-powiedziałem.
- Pokłóciliśmy się i ja nie wiem co mam zrobić- powiedział.
-Czekaj twierdzisz, że byłaby w stanie cię zdradzić?- spytałem prosto z mostu
- Nie wiem, może- powiedział.
-Leon jesteś idiotą- powiedziałem.
-Co?- spytał.
- Violetta nigdy by cię nie zdradziła- powiedziałem.- Idę po piwo- dodałem.***
***3 godziny później, Leon:
Przez ten czas zdążyłem wszystko przemyśleć. Doszedłem do wniosku, że Violetta za bardzo mnie kocha i nie byłaby w stanie mnie zdradzić. Jestem idiotą, wierzę jakiemuś obcemu facetowi niż właśnej żonie. Wszedłem do domu i zauważyłem Marię bawiącą się.
-Tiatia!- krzyknęła.
-Cześć słonko- powiedziałem
-Piobawis se zie mnia?-spytała.
- Najpierw tatuś porozmawia z mamusią- powiedziałem.
-Diobse- powiedziała.
-A gdzie mamusia?- spytałem.
-Nia gióze- powiedziała, a ja się do niej uśmiechnąłem i poszedłem na górę i od razu skierowałem się do sypialni. Wszedłem powoli do środka i podszedłem do niej. Akurat patrzyła w okno, słyszałem, że płacze. Podszedłem do niej od tyłu i ją objąłem.
- Przepraszam...- powiedziałem.
-(...)
I tak oto kończy się rozdział 10! Wiem, że musieliście na niego trochę dłużej poczekać, ale nie miałam czasu, żeby go pisać.
Słodkich snów!<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wreszcie!!!! Ty to masz momenty aby konczyc !! Mam nadzieje że next pojawi się w sobote
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :* Tylko ta kłótnia Leonetty :'C Smuuuutam Ale ważne że Leoś przeprosił ^^ Czekam do nexta i zapraszam na mojego bloga o Leonettcie :http://leonettaparasiempreeeeeee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZnowu kończysz w najciekawszym momencie! Ale ja cię rozumiem bo sama lubię kończyć w takich momentach;)
OdpowiedzUsuńxD
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńKiedy next????¿
OdpowiedzUsuńDzisiaj
Usuń