wtorek, 21 października 2014

Rozdział 9!!- Jest szansa, że kiedyś mi wybaczysz?

Todo puede ser perdonado ...- Wszystko można wybaczyć!

*Wieczorem, Violetta:

Od 30 minut zastanawiam się czy zadzwonić do Leona. Muszę mu wszystko wytłumaczyć. Zawsze go kochałam, a teraz gdy to się wydało... Mogę już nigdy nie być obok niego... Może się zakochać i być szczęśliwy... Nie! Nie mogę do tego dopuścić, nie wytrzymałabym tego! Dzwonię...1...2....3...4... Miałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam jego głos...
-Halo?- powiedział.
-Leon- powiedziałam
-Violetta nie chcę z tobą rozmawiać- odpowiedział. A ja momentalnie posmutniałam...
-Leon proszę cię wysłuchaj mnie!- powiedziałam.
-Violetta nie chcę tego słuchać, daj mi spokój- powiedział.
-Jest szansa, że kiedyś mi wybaczysz?- spytałam, jednak usłyszałam tylko pikanie w telefonie, co oznaczało, że się rozłączył. Posmutniałam, położyłam się i zasnęłam, sama nawet nie wiem kiedy...*
*Następny dzień, Leon:
Jestem w studio, nadal myślę o rozmowie z Violą. Kocham ją, ale nie jestem na razie w stanie jej tego wybaczyć. Chcę poznać prawdę, dlaczego mnie zdradziła, ale uważam, że nie jestem na to gotowy. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Nadal zadaję sobie pytanie ,,dlaczego?" Przeczuwam, że szybko na nie, nie uzyskam odpowiedzi.
-Hej- powiedziała Carola
-Cześć- odpowiedziałem i podeszliśmy do reszty.
-Co tam?- spytała Ludmi
-Spoko- odpowiedziałem.
Nagle do Caroli zadzwonił telefon. Usłyszeliśmy tylko jej odpowiedź:
-O cholera, za chwilę będę.- I wyleciała z klasy.
Trochę mnie to zdziwiło i nie tylko mnie. Całą lekcję z Gregorio o tym rozmyślałem i nie mogłem się skupić. Tylko dlaczego?*
***2 godziny później, szpital, Angie:
Nadal nie mogę w to uwierzyć! Jak to się mogło stać? Violetta trafiła do szpitala.... Nic nie chce powiedzieć, nie wiem co się stało... Martwię się...
-Mamo co się stało?- podbiegła Carola i spytała.
-Nie wiem Viola nic nie chce powiedzieć- powiedziałam.
-Wejdź do niej i porozmawiaj z nią- powiedział German.
-Emm. ok- odpowiedziała.***
***Violetta:
Nie chcę z nikim o tym rozmawiać... Wiem, że to głupie co zrobiłam, ale... ja nie widzę już sensu w moim życiu. Tutaj uświadomiłam sobie, że to nie jest moja wina, no dobra jest ale no nie wstałam jeszcze dobrze... Nagle do mojej sali weszła Carola.
-Hej, jak się czujesz?- spytała
-Dobrze- odpowiedziałam.
-Violka co ty zrobiłaś?- spytała
-Nic...- odpowiedziałam.
-Viola znam cię i nie kłam mi tu- powiedziała siadając na krześle, które stało obok.
-No wzięłam nie te tabletki co trzeba.- powiedziałam.
-Viola! A to nie było celowo?- spytała.
-Zwariowałaś?- spytałam.
-Nie, nie zwariowałam- odpowiedziała.
-Byłam zaspana, a teraz sorry ale chcę się przespać.- powiedziałam, nie chciałam jej wypraszać, ale nie chciałam też więcej o tym mówić.
-Ok- powiedziała i wyszła, a ja zamknęłam oczy. Nagle przypomniały mi się wszystkie chwile z Leonem...
***
***Następny dzień, Leon:
Postanowiłem posłuchać tłumaczenia Violetty. Jestem pod jej domem i dzwonię już 3 raz, ale nadal nie otwiera. Nagle ktoś powiedział...
-Szuka pan Violetty?-spytała kobieta, a ja się odwróciłem.
-Tak- odpowiedziałem i podszedłem bliżej kobiety.
-Violetta wczoraj trafiła do szpitala.- odpowiedziała.
-Jak to? Co się stało?- spytałem, a ona powiedziała mi, że nikt na razie nie wie co, tylko jej rodzina i podała mi adres szpitala, do którego trafiła. Postanowiłem jak najszybciej tam pójść.***
***Violetta:
Ubrałam się w luźne dresy i zrobiłam sobie makijaż.
  

Nagle do mojej sali wszedł Leon. Zdziwiłam się, że tu przyszedł....***

Taki krótki pewnie:)
Next już nie długo!

PROSZĘ O KOMENTARZE!!!<3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz