niedziela, 12 marca 2017

One Shot Leonetta: Kim jestem?


"Praw­dzi­wa miłość zaczy­na się tam, gdzie nicze­go już w za­mian nie oczekuje."

One Shot Leonetta: Kim jestem?
Najgorsza rzecz dla każdego człowieka to obudzić się i nie wiedzieć kim się jest. Ta nie wiadoma co się robiło, dlaczego nic się nie pamięta, kim się było, jest najgorsza. Taka sytuacja spotkała 25-letnie Leona Verdasa. Dokładnie miesiąc temu obudził się ze śpiączki, a obecnie przebywa w ośrodku terapeutycznym. Próbuje sobie przypomnieć cokolwiek o sobie, ale wcale łatwe to nie jest. Chciałby móc z kimś porozmawiać o sobie, dowiedzieć się czegokolwiek. Leon obudził się rano i spojrzał za okno~ Kolejny taki sam dzień~ pomyślał. Wtedy jednak nie wiedział, że ten dzień będzie inny niż wszystkie. Nie wiedział, że nadszedł czas aby dowiedział się kim jest. Leon wstał około godziny 7 rano. Conocne koszmary nie pozwalały mu na to, aby spał długo. Pielęgniarki pomogły mu wykonać poranne czynności. Od dwóch miesięcy skutkiem ciężkiego urazu podczas ostatniej misji wojskowej został kaleką. Nie może pogodzić się z tym co teraz z nim się dzieje. Codziennie zastanawia się co tak na prawdę się stało, że wylądował na wózku inwalidzkim i nie pamięta swojego życia. Poprosił pielęgniarkę o krótki spacer. Ośrodek coraz bardziej go dobijał, a myśl, że nigdy nie odkryje kim tak na prawdę jest, czy ma rodzinę, dzieci, jeszcze bardziej go dobijała. 
- Na pewno nie ma żadnych moich rzeczy?- spytał po raz kolejny od swojego pobytu.
- Na pewno panie Verdas, szukaliśmy czegokolwiek chyba z 10 razy od pana przyjazdu.- powiedziała pielęgniarka.
- Może jednak coś jest, na pewno coś musi być. Chociaż jakieś zdjęcie.- powiedział.
- Znaleziono przy panu tylko jedno zdjęcie, które panu dałam.- dodała.
- Tylko, że to zdjęcie nic mi nie mówi, jest na nim tylko jakaś data- powiedział.
- My też niestety nie jesteśmy panu za bardzo pomóc. Staramy się, aby odzyskał pan pamięć. Jak widać niewielkie postępy są, ale to jeszcze nie jest zadowalający efekt- dodała pielęgniarka. 
- Zanim będzie zadowalający minie z pięć lat- powiedział.
- Proszę nie być pesymistą.- powiedziała.- Zostawię pana tutaj na chwilę.- dodała i odeszła do innego pacjenta, który również spacerował po ogrodzie. W pewnym momencie do Leona podbiegła dziewczynka, mniej więcej w wieku 3 latek. Usiadła na ławce obok Leona i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się słodko i wróciła do przeglądania bajki.
- Co tutaj robisz?- spytał i przybliżył się do dziewczynki.- Nie możesz być tutaj sama.- dodał.
- Mjamjusia śiuka tatusia- powiedziała.- A jia cjiekam njia njiom- dodała nie odrywając wzroku od książeczki.
- A jak ma na imię mamusia?- spytał.
- Fjioletta- odpowiedziała słodko dziewczynka.
- A tatuś?- spytał.
- Njie fjiem, fjiem tijko se jieśt tajeko w pjacy- powiedziała.
- Na pewno do was wkrótce wróci- powiedział i uśmiechnął się do dziewczynki. Imię Violetta coś mu mówiło, ale sam tak na prawdę nie wiedział co. Miał wrażenie, że skądś zna to imię i jest mu bliskie, ale mimo chęci nie mógł sobie nic przypomnieć. Po chwili dziewczynka zauważyła swoją mamę z lekarzem i pobiegła do niej. Leon odwrócił się i zaczął kierować się w stronę swojego pokoju. Chciał jak najszybciej się położyć i porozmawiać z lekarzem. Chciał wiedzieć, czy ktoś go tutaj nie szukał.
- Panie Verdas proszę poczekać.- powiedział lekarz podchodząc do niego z młodą kobietą.
- Tak?- spytał i odwrócił się do nich. Na jego widok kobieta od razu się uśmiechnęła i rzuciła na szyję. 
- W końcu cię znalazłam, tak bardzo się o ciebie bałam.- powiedziała kobieta przytulając się do niego. Leon lekko zdezorientowany odwzajemnił uścisk. Czuł, że kobieta, którą przytula jest dla niego bliska.
- Przepraszam, ale ja pani nie znam- powiedział, gdy kobieta się od niego odsunęła.
- Jak wspominałem pan Verdas ma zanik pamięci, nie pamięta nic od czasu wypadku, żadnego wspomnienia- powiedział lekarz.- Zostawię go z panią.- dodał i odszedł.
- Wiem, że mnie nie pamiętasz- powiedziała.- Jestem twoją żoną.- dodała pokazując obrączkę. Dokładnie taką samą Leon miał na swoim palcu.- Porozmawiamy?- spytała.
- Tak.- powiedział i usiedli na pobliskiej ławce.
- Od jak dawna jesteśmy małżeństwem?- spytał.- Przepraszam za wszystkie pytania, ale nic nie pamiętam i chciałbym dowiedzieć się o sobie czegokolwiek.- dodał.
- Od 4 lat.- powiedziała.- A ta dziewczynka, która się do ciebie dosiadła to nasza 3-letnia córeczka Martina.- dodała.
- Nigdy nie pomyślałbym, że mam żonę i dziecko.- powiedział. 
- Wiem, że teraz to dla ciebie dziwne, ale jeszcze przed twoim wyjazdem tworzyliśmy szczęśliwą rodzinę. Ty, ja i Martina.- powiedziała.
- Mogłabyś powiedzieć mi coś na mój temat?- spytał niepewnie.
- Wszystko co tylko zechcesz.- powiedziała.- No więc tak. Nazywasz się Leon Verdas i masz 25 lat. Od dokładnie 5 lat służysz w wojsku i byłeś już na kilku wyjazdach, jednak ten jest pierwszym, który tak źle się dla ciebie skończył. - dodała.- Pochodzisz z Meksyku, ale na stałe mieszkamy tutaj, w Buenos Aires. Twoi rodzice i siostra Francesca mieszkają w Meksyku, w Guadalajarze. - powiedziała.
- Jak się poznaliśmy?- spytał.
- Miałam wtedy 18 lat. Ja pojechałam na wymianę uczniowską do Meksyku. Twoi rodzice zgodzili się zająć przez ten czas mną i moją przyjaciółką Camillą. Ciebie poznałam jakoś dwa tygodnie po przyjeździe do Meksyku. Byłeś na jakimś półrocznym szkoleniu przygotowującym cię do wstąpienia do wojska. Pamiętam, że od razu złapaliśmy wspólny język. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Dużo pomagałeś mi też w nauce. Od razu się w Tobie zakochałam i nie chciałam wyjeżdżać z Meksyku. Po moim powrocie do Buenos Aires odwiedziłeś mnie jakoś 3 tygodnie później. Od tamtej wizyty wszystko się zmieniło. Wyznaliśmy sobie miłość podczas zachodu słońca i zaczęliśmy się spotykać.- powiedziała.
- A moi rodzice i siostra?- spytał.
- Twoja mama i twój tata prowadzą własną restaurację. Twoja siostra jest o 4 lata młodsza od ciebie, ale mimo to macie ze sobą bardzo dobry kontakt. Bardzo często odwiedza nas w Buenos Aires.- powiedziała.- A co do nas, to twoi rodzice byli na początku sceptycznie nastawieni, ale z czasem zmienili zdanie, zwłaszcza, gdy oświadczyłeś mi się podczas rodzinnej kolacji.- dodała.
- Na prawdę?- spytał.
- Zawsze byłeś romantyczny i potrafiłeś mnie zaskakiwać. Bardzo mi to w tobie imponowało. Dla mnie byłeś i jesteś idealnym mężczyzną. - powiedziała.
- To miłe co mówisz. Przykro mi, że nie pamiętam ani ciebie, ani swojego życia.- powiedział. 
- Nie martw się, jeżeli pozwolisz to pomogę ci odzyskać pamięć.- dodała.
- W końcu jesteś moją żoną i nie mogę cię trzymać ode mnie z daleka i uważać, że nie istniejesz- powiedział.
- Wiem na pewno, że nie mogę zabrać cię jeszcze do domu.- powiedziała.- Musisz tutaj jeszcze zostać, ale codziennie będę tutaj przy tobie.- powiedziała.
- Chcesz się opiekować kaleką?- spytał po chwili.
-  Nie jesteś kaleką tylko moim mężem, a moim obowiązkiem jest być przy tobie zawsze- powiedziała czule głaszcząc go po policzku. Od tego momentu wszystko w dotychczasowym życiu Leona uległo zmianie. Codziennie odwiedzała go Violetta wraz z ich małą córeczką. Do kraju przylecieli także jego rodzice i siostra, którzy od razu zostali powiadomieni przez Violettę, że odnalazła Leona. Codzienna rehabilitacja pomogła Leonowi w szybkim powrocie do zdrowia. Dwa tygodnie po wizycie Violetty, Leon wrócił razem z nią do ich wspólnego mieszkania. Tam dzięki pomocy lekarzy i całej rodziny odzyskał pamięć oraz powoli odzyskuje władzę w nogach. Mimo wielu cierpień za każdym razem Leon powtarzał sobie, że robi to nie dla siebie, ale dla swojej żony i córeczki. Dzisiaj mija 3 miesiąc od tamtych wydarzeń. Obecnie Leon i Violetta są szczęśliwym małżeństwem jak było to przed jego wyjazdem. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wtedy cię odnalazłam.- powiedziała czule tuląc się do swojego męża.
- Gdyby nie tamten dzień nie wiem jak wyglądałoby moje życie teraz. Pewnie nadal bym mieszkał w ośrodku, starano by się mi pomóc i ustalić kim w ogóle jestem.- powiedział.
- A kim jesteś?- spytała.
- Kim jestem?- spytał i spojrzał na nią i cicho się zaśmiał.- Jestem szczęśliwym mężem i ojcem.- dodał. Po tych słowach ich usta złączyły się w czułym i namiętnym pocałunku, który oddawał całą miłość, którą się darzyli. 

Tak oto prezentuje się kolejny One Shot. Tym razem jest trochę krótszy niż poprzedni, ale za bardzo nie wiedziałam co jeszcze w nim napisać. Postaram się, aby następny był dłuższy :) Do zobaczenia wkrótce! <3

2 komentarze:

  1. Cudo!:3
    Dopiero odnalazłam bloga :))
    Będe wbijać częściej

    Wpadaj do mnie
    Lajonettamiloscnazawsze.blogspot.com

    :))

    OdpowiedzUsuń