sobota, 3 grudnia 2016

"Utracona miłość" | Rozdział 2!



Im bar­dziej zna­my cenę straty, tym większy ból po tej stra­cie nam doskwiera. 
 "Utracona miłość"

Rozdział 2!



*** Violetta:
Szybko przeglądnęłam zdjęcia na swoim telefonie i wybrałam jedno z mojej ostatniej sesji w Meksyku i dodałam je na twittera i instagram z dopiskiem:
,, Tylko kilka godzin dzieli mnie od powrotu do rodzinnego miasta. BUENOS AIRES NADCHODZĘ!"
Dodałam zdjęcie i odłożyłam telefon, wzięłam kosmetyczkę, kilka ubrań i poszłam do łazienki w samolocie. Muszę się ogarnąć, nie mogę tak wyjść z samolotu.

Gdy byłam gotowa wróciłam do reszty i z niecierpliwością czekałam na koniec lotu...***
*** Francesca:
Bardzo ucieszył mnie nowy wpis Violetty. Cieszę się, że wkońcu będę mogła ją zobaczyć. Strasznie się za nią stęskniłam. Po koncertach w Buenos Aires ma przerwę w trasie, więc może zostanie dłużej w Buenos Aires. Mam nadzieję, że tak. Mi i Camili bardzo zależy, żeby spędzić z nią trochę czasu. Właśnie jesteśmy przed wejściem na lotnisko i czekamy aż wyląduje. Oprócz nas jest tutaj Maxi, Fede, Lu, Diego, Angie, German, Broduey, Naty. Myślę, że Violetta ucieszy się na nasz widok. Brakuje tutaj Leona, no ale na to, że przyjdzie nie ma co liczyć. Rozstali się, on jest z inną dziewczyną. Ponoć jest z nią szczęśliwy, ale nikt mu w to nie wierzy. Widać po nim, że nadal bardzo kocha Violettę i gdyby tylko mógł stałby tu pierwszy i pierwszy by ją przywitał. Zbyt dobrze go znam, żeby miało być inaczej. Niestety los chciał inaczej, oni się rozstali, każde poszło w swoją stronę. Mam nadzieję, że jeszcze będą razem, ale to będzie bardzo trudne...***
***Violetta:
Po wyjściu z samolotu i odprawie poszliśmy w stronę wyjścia. Uśmiechnęłam się w stronę fanów i podeszłam do nich. Rozdałam autografy i zrobiłam sobie z nimi zdjęcia.



Wśród tłumu zauważyłam moją rodzinę i przyjaciół. Uśmiechnęłam się szerzej i po chwili podeszłam do nich. Wszystkich ich przytuliłam. Szukałam wśród nich Leona, ale niestety go nie widziałam. W sumie na co ja liczyłam? Nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Nie dziwię mu się... Razem z ochroną wyszłam z lotniska. Szłam przytulając się do taty. Bardzo za nimi tęskniłam. Przed lotniskiem czekała na mnie kolejna grupka fanów. Podeszłam do kilku i zrobiłam to samo co na lotnisku. Po chwili wsiadłam do samochodu i pojechałam do hotelu.***
***Leon:
Stałem w oddali przed lotniskiem. Chciałem podejść bliżej, ale gdy zobaczyłem ją szczęśliwą, przytulającą rodzinę i przyjaciół nie chciałem jej popsuć tego szczęścwia. Sam nie wiem co tutaj robię, sam nie wiem dlaczego tutaj jestem. Po prostu szedłem tam gdzie nogi mnie niosły. Czy to dobrze, że tutaj jestem? Chcę o niej zapomnieć, a gdy przytaluje przychodzę na lotnisko. Za kilka dni gra koncert, a ja na niego idę..  To dziwne, bo nie powinienem. Chcę zapomnieć o bólu jaki sprawiał mi brak jej obok siebie, a cieszę się jak jej 10-letni fan, który widzi ją po raz pierwszy. Nie powinienem pozwolić na to, aby uczucia do niej odżyły, a mimo to patrzę na jej zdjęcia, oglądam filmiki, które dodaje, oglądam jej występy, wywiady... To nie tak powinno wyglądać... Nie umiem o niej zapomnieć, ale muszę... Jeszcze tydzień temu wszystko było okej, a teraz czuję, że muszę wykorzystać okazję, że tutaj jest i z nią porozmawiać. Sam nie wiem nawet o czym, ale czuję, że jak tego nie zrobię to będę tego żałował do końca życia... Dlaczego wszystko znowu odżywa? Dlaczego, mimo że tego nie chcę!. ***


Tak oto prezentuje się rozdział 2. Co myślicie? Podzielcie się swoimi pomysłami co do rozdziałów, jeśli jakieś macie. Niech to będzie nasza wspólna historyjka! Zapraszam do zakładki zamów One Shota! 

6 komentarzy:

  1. Cudowny
    Cieszę się, że wrocilłaś.
    Asia Blanco

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo.
    Leon był na lotnisku jak słodko.
    Czekam na next 💕

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że te rozdziały zapowiadają przepiękną historię o miłości, wielkiej miłości. Czasem wielka miłość rodzi się z wielkiego cierpienia.

    OdpowiedzUsuń