***2 tygodnie później,Violetta:
Kilka dni temu wyleciałam z Buenos Aires, teraz jestem w Meksyku. Nie wiem czemu, ale tęsknię za Leonem... Czy ja się zakochałam? Spędziliśmy ze sobą trochę czasu, mam dużo zdjęć z nim... Przy nim zapomniałam, że jestem sławna, byłam po prostu sobą. Niestety nadszedł czas pożegnania, nie mogłam w to uwierzyć. Czas spędzany z nim mijał bardzo szybko. Czy ja na serio się zakochałam?! Nie mogę teraz o tym myśleć, za chwilę mam koncert.*
***2 godziny później, Martina (siostra Leona:
Byłam na koncercie Violetty! Normalnie ją uwielbiam, jest cudowna! Nie planowano koncertów u nas w Meksyku, ciekawi mnie co się stało, że zmieniła zdanie. Mój brat Leon przyleciał do Meksyku, bo ma wolne w Studio, bo mają remont. Bardzo się cieszę, że przyjechał. Tęskniłam za nim, zauważyłam, że był rozkojarzony, trzy razy z łokcia w bok dostał. Muszę się go o wszystko dokładnie wypytać!
-Leon- powiedziałam, gdy wyszliśmy po koncercie.
- No co jest?- spytał
- Za bardzo się rozmarzyłeś na koncercie- powiedziałam.
-Nie wiem o czym mówisz- powiedział.
- Nie umiesz kłamać- powiedziałam.- odpowiesz?- spytałam
-Na co?- również spytał.
-Na to o co pytam, Leon co się z tobą dzieje?!-krzyknęłam.
-Nic- odpowiedział i zaczął iść szybciej.
-Zaczekaj!-krzyknęłam i podbiegłam za nim.***
***Następny dzień, Leon:
Rano około 7 wstałem, wykonałem poranne czynności i poszedłem pobiegać. W sumie to co zwykle robię w Buenos Aires. Gdy tak biegałem zauważyłem Violettę. Szła wraz ze swoją ochroną. Postanowiłem przebiegnąć na około, tak aby mnie nie zauważyła. Nie udało mi się to jednak, bo usiadła niedaleko na ławce. Super~pomyślałem. Nagle podeszli do mnie koledzy ze szkoły. Powiem, że nieźle się zmienili.
-Leon stary jak my cię dawno nie widzieliśmy- powiedział Jack
- No cześć wam. Ta przyznaję trochę mnie tu nie było.- powiedziałem.
-Byłeś tu ostatni raz na święta, czyli będzie z 5 miesięcy- powiedział Matt.
- Co robicie teraz?- spytałem.
-Jeździmy na motorach tak jak wcześniej.- powiedział Matt
-Słyszeliśmy, że zrezygnowałeś- powiedział Jack
-No zrezygnowałem, ale dzisiaj chętnie pojeżdżę. Pora powrócić do dawnego zajęcia.- powiedziałem.
-Okey- odpowiedzieli i poszliśmy w stronę motocrossu.***
***Martina:
Właśnie idę na tor. Leon napisał mi sms, że tam jest. Ja go chyba uduszę! Miał już nigdy nie jeździć! Jak zwykle musiał złamać obietnicę, którą mi dał. Po wypadku obiecał mi, że już nigdy nie będzie jeździł! Niech ja go tylko znajdę na tym torze, to go tak opieprzę, że się nie pozbiera! O idzie, przebrany w strój, więc albo dopiero będzie jeździł, albo już jeździł.
-Leon!- krzyknęłam
- Co ty tu robisz?- spytał
-Jeździłeś?- spytałam
-Tak i co?- spytał
-I co?! Ciesz się, że żyjesz- powiedziałam
-Daj spokój Martina, to było tak dawno- powiedział
-Dawno, dawno, rok temu ale wiesz jak się wszyscy baliśmy?!- krzyknęłam.
-Daj spokój- powiedział
-Jak chcesz?! Ale żeby nie było, że cię nie uprzedzałam. Nie mam zamiaru po raz drugi siedzieć codziennie przez 3 miesiące przy tobie w szpitalu!- krzyknęłam ze łzami w oczach i wybiegłam.
-Martina!- usłyszałam jego krzyk za mną, ale biegłam dalej.***
***20 minut później, Leon:
Szybko przebrałem się i pobiegłem za Martiną. Nie wiedziałem, że aż tak przeżyła mój wypadek. Nigdy mi o tym nie mówiła. Wszedłem do domu i poszedłem prosto do jej pokoju, gdzie siedziała i oglądała zdjęcia.
-Pogadamy?-spytałem
-Tak wchodź- powiedziała i odłożyła album.
- Nie wiedziałem, że tak przeżyłaś mój wypadek- powiedziałem i usiadłem obok niej.
-Bo nic ci nie mówiłam- powiedziała
-Dlaczego?- spytałem.
-Nie chciałam cię martwić, miałbyś potem pretensję do siebie, o to, że byłam w takim stanie- powiedziała.
- Znasz mnie jak nikt- powiedziałem.
-W końcu jestem twoją siostrą- powiedziała.
- Tak- powiedziałem i ją przytuliłem.***
***Violetta:
Muszę porozmawiać z Leonem, ja już dłużej tak nie mogę. Jeśli nie powiem mu co czuję to chyba wybuchnę! Jestem pod jego domem, muszę z nim porozmawiać. Gdy zapukałam otworzyła mi jego mama, która zaprowadziła mnie do jego pokoju. Zapukałam, a gdy usłyszałam proszę, to weszłam. Gdy mnie zobaczył od razu zerwał się z łóżka.
-Violetta, co ty tutaj robisz?- spytał
-Muszę z tobą porozmawiać- powiedziałam.
-Okey- powiedział i zamknął drzwi.
-To o co chodzi?- spytał i stanął przede mną
- Leon bo ja muszę ci coś powiedzieć- powiedziałam.
- Coś się stało?- spytał
-Ja.... zakochałam się w tobie- powiedziałam to jak najciszej.
-Co ty?- spytał.
-Zakochałam się w tobie. Ale ty pewnie nic do mnie nie czujesz, jestem głupia, że tu przyszłam i to powiedziałam. Lepiej będzie jak już pójdę.- powiedziałam i chciałam wyjść , ale Leon pociągnął mnie za nadgarstek i pocałował.
-Ja ciebie też- powiedział po oderwaniu i mnie przytulił. Byłam bardzo szczęśliwa.***
***Rok później, narrator:
Wszystko potoczyło się tak jak to Violetta sobie wyobrażała. Teraz jest z Leonem i ma nadzieję, że już nie długo zostanie jego żoną. Violetta po zakończeniu trasy przeprowadziła się do Leona, który nadal mieszka w Buenos Aires. Chłopak wydał swoją płytę, przez co teraz nawet spokojnie nie może wyjść na ulicę.***I oto zakończenie 2 części one shota!! Liczę na komentarze!!!!!!!<3 Chcielibyście kolejnego one shota?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz